nazwa użytkownika:
hasło:
Nie masz konta - zarejestruj się! | Ups!  

Karta obozu

Jeleniów

(Jeleniów k/Nowej Słupi (Góry Świętokrzyskie))

1990
29 czerwca - 14 lipca
    Świętokrzyski Hufiec Harcerek i Harcerzy

Komendant obozu: hm Henryk Grzywka HR
Oboźny: hm Krzysztof Mika HR (wg zdjęć na apelach)


Obóz najpawdopodobniej rozpoczął się 29.06 (lub 2-3 dni wczesniej) zakończył jak wynika z rozkazów 14.07.1990


 

Apel poranny
dodał: Jogi
W kuchni ...
dodał: Jogi
Porządki...
dodał: Jogi
Gdzie ta patelnia leżała??
dodał: Jogi
Obozowisko (plac apelowy po deszczu)
dodał: Jogi
Dobry ??
dodał: Jogi
Chyba jakiś pilot?
dodał: Jogi
Apel
dodał: Jogi
Pilot cd.
dodał: Jogi
Repionierka w Czarnej Jedynce
dodał: Jogi
Zdobycze
dodał: Jogi
I po obozie
dodał: Jogi
dh Sławek Klimek - 13 lat
dodał: Jogi
hm Krzysztof Mika
dodał: Jogi
dh Sławek Markowski
dodał: Jogi
Kuchnia
dodał: Jogi
Obóz w Jeleniowie
dodał: wezu
Obóz w Jeleniowie
dodał: wezu
Obóz w Jeleniowie
dodał: wezu
Obóz w Jeleniowie
dodał: wezu
1990 - Jeleniów - Apel
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - Apel
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - Apel
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - Apel
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - Apel
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - Apel
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - Apel poranny
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - Apel
dodał: jogi
1990- Jeleniów - Apel
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - Apel
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - w kuchni (do usunięcia)
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - pied dh Anity Kierasińskiej
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - Apel 1
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - Kapliczka Obozowa
dodał: jogi
1990 - Jeleniów - wydawanie posiłków
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
1990 - Jeleniów
dodał: jogi
Plac obozowy
dodał: czarnyszakal
Myśląca Monika - co ja tu robię .....
dodał: czarnyszakal

Obserwuj obóz
 był tutaj

Wspomnienia uczestników

Joanna Żak 
Wspomnienie zapisane 2016-01-20 17:06:03

15.01.2008 @Anna Ciok (Wiśnios)

 Pierwszy obóz - Jeleniów, szkoła życia w dyskomforcie, biegi nocne itp.

 

15.01.2008 @Joanna Żak

 Ale Jeleniów - wspomnienie lodowatego strumyka, naszej wędrówki do Cisowa, gdzie cywilizacja jeszcze nie dotarła i nie mogłyśmy zadzwonić, bo telefony były na korbkę, nocleg w schronisku w Łagowie (Ania - to Ty spadłaś z łóżka piętrowego?), fakt, że nie dostałyśmy żadnej "obstawy" starszej kadry, pijany pan który zleciał z furmanki, przejechałyśmy jeden przystanek autobusowy i musiałyśmy się wracać z 6 km., a później nie chciały nam się stopy zatrzymywać i chowałyśmy się za przystankiem. 


I nocny alarm i wędrówka do Janowic(?) i "porwania obozowe" i wizytacja sanepidu po krainie wiecznego błota i gliny. I nasze niedogotowane kopytka. I fakt, że na Jedynka miała 3 namioty - aż się przycze nie mieściły - tak dużo nas było. I maliny ... ale te za namiotem - strach było chodzić. 

I utkwiła mi piosenka .. hej tam pod lasem, coś błyszczy z dala ... z przerobionym refrenem. I nasze krzywe schody na plac apelowy z których kilka razy zjechałam. 

A co Wy pamiętacie?

 

15.01.2008 @ Monika Mączyńska (Grudzińska)

 Oczywiście sławetny obóz w Jeleniowie przygotowywany "własnym przemysłem". Pamietam dyzury w kuchni, mycie garów w zimnej rzece, plecione prycze, okopywanie namiotu (mieszkałyśmy w pierwszym obok kadry;ja, Edyta Walas, Anita Kierasińska, Gosia, Ela (sorki ale troche nazwisk mi uleciało) jej nie pamietam kto jeszcze. Pamietam równiez błotne zjazdy na plac apelowy i bajoro przed namiotem "Czarnych". Moze macie zdjęcia z tamtych lat? Myśle że nasze dzieci beda nam zazdrościc tamtych przezyć, bo dzis nie da sie tego przekazac tak jak wtedy było to juz są inne czasy jak pisze Ewa. Piszcie co jeszcze pamietacie.

Pozdrawiam wszystkie "Białe" 

 

15.01.2008 @ Joanna Żak

 

Ela Mikulska i Gosia Kopeć? 

A mnie się właśnie przypomniał zwierzyniec: dwa psy, węże, żywa karma dla węży i nie wiem czy to z tego obozu ale jeszcze kaczkę pamiętam. 

Niestety nie mam żadnego zdjęcia z tamtego obozu - raz tylko widziałam slajdy puszczane przez Mikesza z tamtych czasów na widok których zaśmiewałam się do łez.. 

I wykradanie sobie proporców głównie na linii Dzicy i Biała Jedynka. 

A u nas w namiocie była Ania Wiśnios, Ela Warszawa, Gosia Bracha, Agnieszka Krupa i Monika Domańska. Ania, Ela - ktoś jeszcze? Czy może znowu coś pokręciłam:) Miałyśmy dwie prycze i kanadyjki. 

Monika - pamiętam, że u Was w namiocie Czarni trzymali więźniów porwania, a później po całej zabawie układaliśmy piosenkę obozową, aż do gwizdka na posiłek ( cyt. .. krzyczy, weźcie menażki i zejdźcie z pryczy).

Ja sobie jeszcze coś przypomnę :) 
 

15.01.2008 @ Monika Mączyńska (Grudzińska)

 

A pamietacie jak chodziliśmy do sklepu na czekolade "Pani Twardowska: - jej ale to był rarytas 

 

15.01.2008 @Ewa Kierasińska-Siwkiewicz (Nowak)


A obóz to już inna bajka, pamiętam jak miałam wartę na kuchni i dziewczyny miały mnie obudzić ok. 5 i co się okazuje - ok. 7.30 budzi mnie Kaśka i pokazuje plac apelowy, a tam pod masztem śpi warta (dziewczyny), a flagi nie ma. Cały obóz spał smacznie i udało nam się nadrobić opóźnienie :)) Wybawieniem była budująca się leśniczówka, która dostarczała suchego drewna. 

I jeszcze dużo całkiem zabawnych rzeczy, ale może to innym razem. Pozdrawiam wszystkie "Białe" Ewa 

 

 15.01.2008 @Joanna Żak

 To mi się przypomniał niechlubny pilot w naszym namiocie, kiedy nasze rzeczy latały wysoko i daleko, z góry na dół. Nie wszystko odnalazłyśmy :( 


A jak przyjechał Sanepid - to same zarządziłyśmy pilota i wszystkie rzeczy, które tworzyły u nas nieporządek wylądowały w malinach za namiotem. 

Tam stoi człowiek i do nasz krzyczy 
Weźcie menażki i zejdźcie z pryczy. 
Lokomotywa blues, lokomotywa blues ... tarararaa, lokomotywa blues 

A ja na wartę zawsze ubierałam wszystkie bluzy i swetry. I na alarm pod mundur też próbowałam ;) No cóż miałam 11,5lat. i to był mój pierwszy obóz :) 

Aaaa, bo miałyśmy taki "patent", że przywiązywałyśmy sznurek do flagi i z drugim końcem w ręku zdarzało nam się przysnąć. 
Ale akurat nie miałam tego pecha, żeby na mojej warcie zwinęli flagę. 

TWARDOWSKA - to była czekolada obozowa. Papierek z tej czekolady został nawet wklejony do kroniki. Może uda mi się do niej dotrzeć.  

 

@Elżbieta Lange (Warszawa)
16.01.2008 11:28


A obozy...

Z każdego obozu zapamiętujemy coś unikalnego, co rzadko się powtarza na innych obozach. I pierwsze co wyróżnia obóz z Jeleniowa od innych (też wspaniałych) obozów to to, ze to był obóz koedukacyjny. Dwie drużyny męskie i jedna żeńska ;-) A to już był pierwszy krok do...pierwszych miłości ;-) Którejś nocy opowiadałyśmy sobie, który z chłopaków nam się podoba.

Okazało się, ze pod naszym namiotem stali akurat chłopcy (na warcie) i podsłuchiwali, a kiedy każda już wymieniła po jednym nazwisku jeden z nich (chyba WR) się odezwał, że wszystko słyszeli :-) To była panika, ze powiedzą innym!

Jeśli chodzi o skład naszego namiotu to i ja pamiętam, że mieszkałyśmy tam w szóstkę, ale prycze to pamiętam tylko jedną (choć mogę się mylić). Zabrakło nam jednej kanadyjki dla Agnieszki i wszystkie pomagałyśmy jej budować prycze, pleść sznurek (który potem poprzecinałyśmy ;-) ) Dziwię się, ze ta prycza wytrwała 3 tygodnie!

Lodowaty strumyk, który hartował nasze ciała i dusze ;), warty i duchy straszące nas z budującej się leśniczówki, panią z sanepidu, która w szpilkach postanowiła zmierzyć się z naszym błotem.

A czy pamiętacie wspaniałe ogniska?? Mikesza, który potrafił czarować nas piosenkami Kaczmarskiego? Jak się nazywała górka, na której odbywały się ogniska, czy ktoś pamięta? (czy Mount Everest?) Bo wiele miejsc na tym obozie miało swoje nazwy. Np najwyższa prycza w namiocie Czarnych (albo cała konstrukcja, bo to nie były zwykłe prycze!) nazywała się Manhatan ;-) Ale reszty nie pamiętam. Zdjęć z tego obozu tez niestety nie mam ;-(

A czy ktoś pamięta kiedy chłopcy z ZHP zdobyli nasz proporzec i potem musiałyśmy go odzyskiwać na cmentarzu i odgrywając scenkę "uwolnić słonia"?

To na razie będzie tyle wspomnień ;) Za dużo mi się ich gromadzi w głowie, a trzeba to umiejętnie opisać ;)

 

16.01.2008 @Anna Ciok (Wiśnios)

 O mamo, Elu, ile Ty pamiętasz! W sumie jak to czytam, to tez mi się przypominają niektóre fakty. Tak, to WR nas podsłuchiwał! Pamiętam jeszcze jak Eryk - pies Anity (na tym obozie to chyba zmienili mu imię na "Obiad", z tego co pamiętam) nasikał do śpiwora Agnieszki K. Pamiętam też jak Agnieszka przechodziła po linie nad rzeką i spadły jej... I "Panią Twardowską" pamiętam, no i zwiad do Cisowa - tak Asiu to ja spadłam z piętrowego łóżka, do dziś też pamiętam jak właściciel furmanki, na której jechałyśmy klepnął mnie z całej siły w gołą nogę z "liścia", no i telefony na korbkę! 

Komentarze

Nie dodano dotychczas żadnych komentarzy.
Joanna Żak 
Wspomnienie zapisane 2016-01-20 17:23:38

16.01.2008 @Sławomir Markowski

 Witam drogie druhny, 

Tak sobie przypadkiem przechodząc, zajrzałem do bratniej (właściwie to siostrzanej drużyny) i widzę wspomnienia z obozu Jeleniowa. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie, jak coś Wam tu dopiszę. I tak pamiętam: 
- kuchnię z cegieł, gliny, płyty kuchennej z żelaznymi fajerkami i kominem, który po dobrym rozpaleniu huczał jak odrzutowiec; 
- małą tamę na strumyku – którą zbudowaliśmy razem z Pawłem Wężykiem, WR i chłopakami z zastępu „Lwów”; 
- wielki kubek na kawę i równie wielką świecę Kasi Osiakowskiej (Kataśki); 
- że którejś nocy podchodzić obóz próbowali Andrzej Winiarski (Winiu) i Robert Biskup (Bishop) oraz, że wynik tych podchodów do dnia dzisiejszego jest sporny; 
- ryż z malinami oraz ryżoodporny zegarek Krzyśka Warszawy (Kynia); 
- jak pewnego z dnia z Manhattanu, skąd miałem piękny widok na plac apelowy i schodki na wyżej położona żeńską część obozu, ujrzałem najpierw toczącą się butlę gazową, a potem toczącą się druhnę, tylko kto to był, niestety nie pamiętam; 
- komendanta – dh Henryka Grzywkę i jego namiocik na Kilimandżaro ; 
- kaczkę, którą Paweł Wężyk dostał na urodziny/imieniny; 
- węże Krzyśka Miki, które przez jakiś czas mieszkały w naszym namiocie. 

To na razie tyle, ale jak tylko cos sobie przypomnę, zwłaszcza o wspomnianej tu imprezie na Mostkach, to jeszcze coś skrobnę. 

pozdrawiam 

16.01.2008 @Ewa Kierasińska-Siwkiewicz (Nowak)

witajcie, wczoraj po przeczytaniu tego wszystkiego poszukałam troszkę i znalazłam swój notatnik, (przetrwał wszystkie przeprowadzki i nawet nie wylądował w koszu) w którym, jak się okazało mam, skład namiotów z obozu w Jeleniowie - czyli - kto z kim i dlaczego :)) jak chcecie to go przeskanuję. 
A kontrola z sanepidu miała jedo wielkie ale - powiedzieli żeby coś zrobić z tym błotem na placu apelowym :)) 
Czekolady, czekoladami, ale nikt nie przebił Moniki Domańskiej, która miała ze sobą ogromną torbę (właściwie walizkę) słodyczy, a w trakcie obozu przyjechał jej brat i dostarczył jeszcze raz tyle :)!!! 

 

16.01.2008 @Elżbieta Lange (Warszawa)

 Ach widzicie, dobrze, jak sie wspomina w grupie, bo przynajmniej wiem, ze górka, na której były ogniska to faktycznie Kilimandżaro ;-) 

Ale pewnych zdarzeń, które nam tu Sławek opisał to kompletnie nie kojarze. A w końcu Kyniu to mój brat, ale o zegarku nic mi nie wiadomo :o) Ani o tamie na strumyku też juz nie pamiętam. 
A ta kaczka dla Pawła to chyba najpierw była przeznaczona na obiadek dla węży Mikesza, tylko Pawłowi było jej szkoda (jak i reszcie) i zażyczył ją sobie w prezencie. Z tego co pamiętam to wyrósł z niej... kaczor ;) Jeśli się mylę to można mnie śmiało poprawiać. 

Mieszkałam z Moniką Domańską w namiocie, ale słodyczy to nie pamiętam ;o) Ania z Asią - Wy pamiętacie?  

16.01.2008 @Joanna Żak

 

Po pilocie nie odnalazły się cukierki miętowe Moniki - a długo szukałyśmy (i w malinach i na dole ;) ) 

W przeliczniku "na walizki" to nie pamiętam, ale fakt, że Monika zawsze miała dużo słodyczy (z hurtowni). 

Ewa - bardzo interesuje mnie kto z kim i szczególnie dlaczego :) 

Sławku - u mnie w domu krąży taka historyjka. Tata odwoził mnie i Monikę Fiącek kiedyś na zbiórkę (na Bór) i będąc już blisko celu podróży wypatrzył zieloną postać i oznajmił: O, jakiś harcerz idzie. 
A że ja rozpoznałam idącą postać to z dumą powiedziałam: To nie harcerz, to Markowski. 

To tej pory się ze mnie śmieją i opowiadają sobie to na spotkaniach rodzinnych. Palę się ze wstydu ;) 

 

Tama była. I nie taka mała - a może to ja taka mała byłam, że bez problemu się przed tamą kąpałam. Raz z Moniką D. poszłyśmy nad tamę się umyć i nieopatrznie usiadłyśmy w mrowisku i mrówki nam powłaziły w ... Niezła dyskusja filozoficzna po tym była, ale nie nadaje się do upublicznienia ;) 
I przecież przeprawa po linie na czas była tuż nad tamą, bo jak już wpadać to w najgłębsze miejsce. 

Ryż z malinami - łeeeee, przecież ja tyle malin zjadłam przed obiadem, podczas naszego zbierania, że nawet nie spojrzałam na ten obiad. 
Na tym obozie praktykowałam przysłowie - nie leżało 5 minut na ziemi to zjadliwe, zaraz po tym jak wywalił mi się obiad zanim dotarłam na górę, żeby go spożyć. 

17.01.2008 @?

Z Jeleniowa to jeszcze pamietam jak Ewa albo Kaśka wysłała mnie razem z Leszkiem Kopciem z Dzikich po szczaw na obiad. Łaziliśmy po jakichs łąkach i najedliśmy się tego zielska tyle że juz zupy nam sie nie chciało - wiedzieliśmy jak wyglada szczaw mniej więcej, ale na pewno te liście miały być kwaśne, więc próbowaliśmy wszystkie szcawiopodobne. 
No i mieliśmy wtedy odebrac jajka ze wsi od jakiejs kobiety, a że Leszek miał takie dłuzsze krecoce włosy to ta babinka do nas powiedziała "chodźcie dziewczynki" 

Pamietam jescze ta wyprawe, gdzie kazdy dostał trasę do przejścia. My szliśmy w 4:ja , Edyta Walas, Ela Warszawa i do obstawy Michał Chmielowiec z "Dzikich". 
Pamietam, że Edyta rysowala jakies ruiny w Bodzentynie, później nocowaliśmy na Plebani, był tam taki starszy Proboszc, ja jako najstarsza poszłam załatwiać nocleg, a on pyta kto tu jest najstarszy, wiec mówię, że ja - był bardzo zdziwiony bo wiek mieliśmy imponujacy, a na dodatek byłam najmniejsza z nasze czwórki. Dostaliśmy nocleg w salce katechetycznej, ale był zdziwiony jakto w jednej sali bedą spac dziewczyny i chłopak i podgladał nas przez okno.Ela a pamietasz jak rzuciłaś grzebieniem /chyba to ty/ i kalendarz czy jakis plakat spadł ze sciany? 
dalej z tego Bodzentyna jechaliśmy do Św. Katarzyny i dalej na Św. Krzyż pasmem Łysogór z tymi plecorami ciężkimi w deszczu.Leźliśmy i leźliśmy, pamietam że Edyta miała gumowce i zjechała na pupie z drogi Królewskiej. a potem z Nowej Słupi przez łaki i pola do Jeleniowa po ciemku szliśmy bo juz było poźno i kłóciliśmy się po drodze która miedzą. Fajnie było.

No i pamietam, że po biegu na obozie w Jeleniowie miałam przyrzeczenie harcerskie (ale nie pamietam w jakiej miejscowości to było)i moim swiadkiem był Paweł Wężyk i dostałam wtedy na te okoliczność pudło wafelków. 
Jej nawet nie myślałam, że tyle pamiętam z tamtym lat. 

 

18.01.2008 @Paweł Zarzycki

Witam wszystkie białe pozwolicie ze rzuce swoje drobniutkie wspomnienia 
-najbardziej ze wszystkich wspomnień z Jeleniowa utkiwła Mi SYRENKA komendant Grzywki z dziurawą podłogą i wyprawy tym samochodem po zakupy z Kataśką do Nowej Słupi w deszczową pogode i te fontanny z pod koła do wnetrza samochodu. 
-okrągły chleb dziwigany co drugi dzien w plecaku. 
-mecz tubylcza m łodzieża oczywiscie wygrany i ten świetny doping harcerek. 
(Sławku ostatnio słyszałem ze ten cudowny ryżoodporny zegarek podobno jeszcze istnieje). 
Wspomniej jest wiele można by tu niezłego bezcelera napisać . 
Pozdrowienia.  

 

18.01.2008 @?

Hej wszystkim:) 
Widzę super wspominki z Jeleniowa. 
Ja pamiętam jak chyba z Elką byłyśmy na jakimś zwiadzie, zabłądziłyśmy i próbowałyśmy gluchego o drogę pytać;)) 
Potem gdzieś w lesie usłyszałyśmy że ktoś drzewo ścina więc poleciałyśmy zapytać czy ma pozwolenie hehehe. Facet się wkurzył nieźle i nas z siekierą gonił... 
Rąbanie konserwy siekierą też pamiętam, Paweł czy to z Tobą wtedy byłyśmy i sobie ciachnąłeś po ciemku rękę? 

 

18.01.2008 @

Zaraz spróbuję ściągnąć Krzyśka (Mikesza) on to ma dopiero wspomnień;) Do tej pory słucham hahaha 

 

18.01.2008 Krzysztof Mika

To może ja powitam Was wszystkich takim zapomnianym zwrotem: CZUWAJ :-) 
Bardzo miło mi się czytało te wspomnienia bo jak zapewne sie orientujecie lubię harcerskie wspomnienia - a jest co wspominać. Mam zdjęcia i slajdy z JELENIOWA :-) wiec wiem ze z dzika rozkoszą je obejrzycie... 
Jest tam zdjęcie jak mój waz "KLAUDISZ" zawiązał się Elce Mikulskiej na sznurze harcerskim tworząc wspaniała beczkę... Mam zdjęcia z pilota w namiocie "młodych" jak nazywaliśmy zastępy harcerek młodszych Białej Jedynki, 
Na „manchatanie” spałem nisko- na dolnej pryczy nUwiec nie miałem takich widoków na Białe jak Sławek) obok była zawsze wolna prycz dla komendanta Grzywki (który wybrał samotnie na „kilimadżaro”), dumny jestem że jak śpiewałem to wszyscy słuchali ale jak miałem powiedzieć gawędę lub druh Grzywka wszystkim harcerkom chciało się nagle wyjść do latryny - zresztą mam podejrzenie ze latryna była atrapą bo maliny za namiotem cieszyły się większym powodzeniem. Mam do tej pory ścieżkę dźwiękową z Jasełek ZHR 1989 i mam tez zdjęcia z tych jasełek - cóż nie wszystko naraz teraz POZDRAWIAM i piszcie dalej te wspomnienia...

 

18.01.2008 @Joanna Żak

Z niecierpliwością czekam na zdjęcia i przyznaję się z miejsca, że mój znak rozpoznawczy (tylko chyba na slajdach bardziej widoczny) to różowe gumowce i jasno zielona kangurka ;) 

Hmmm, nasz pilot? Niestety go pamiętam. Ale wstyd był. 
A gdzie będzie można obejrzeć te zdjęcia? :) 

Pamiętam taką piosenkę z ognisk, która wywoływała u mnie gęsią skórkę - zawsze słuchałam i przeżywałam tą historii jakbym ją słyszała pierwszy raz, zaś końcówka piosenki dopiero przypominała mi, że ją już znam (Pułkownik Kula-Lis .. tak się kończyła). Więcej z niej nie pamiętam - nie słyszałam jej całe wieki i chętnie bym usłyszała lub przeczytała raz jeszcze. 

 

18.01.2008 @Paweł Zarzycki

Hej dokładnie jeno nozem ta konserwe otwierałem, tłumacze sobie ze to na deszczu i sliska ta puszka była. Szrama po dzien dzisiejszy na kciuku widnieje.Pamietam spanko w stodole u tej miłej pani co mlekiem i chlebem nas poczestowała. niezapomniane chwile. 
Mysle ze tak jak wiekszosc z nicierpliwoscia czeka na te zdjecia super by było zrobic kiedys spotkanko wspomnien z gitara i pokazem slajdów zdjec, różnych zapisków.  

 

19.01.2008 @Krzysztof Mika

 

Żyga masz rację!!! kupuje ten temat... tylko niech się uzbiera więcej osób to możemy nawet latem urządzić sobie ognisko w Jeleniowie :-) 
Cd. wspomnień: 
- ktoś pamięta jak kupiliśmy ćwierć jałówki na wsi (czyli cielęciny)- nie można tego było zbyt długo przetrzymywać bez lodówki w pokrzywach wiec przez 2 dni była wyżerka z mięsa (no tak pamiętacie tylko ryż i maliny - a męsko ktoś pamięta) "Dzicy" mieli wtedy wartę i kuchnie wiec od razu nabili po kawale mięcha na noże i jak to dzicy ludzie zaczęli opiekać nad ogniem i jeść prawie na surowo... 
- co do "Dzikich" to rada hufca ŚHHiH nie chciała ich przyjąć do ZHR, a ja chciałem "wychować dzikich" - powiedziano mi, że się nie da – a ja nigdy nie wierzę, że cos jest niemożliwe dopóki nie sprawdzę. Jedyną metodą na ich udział w obozie było zapisanie się każdego z osobna do "Czarnej Jedynki" potem zebrałem ich razem i kazałem wybrać zastępowego - jednogłośnie został nim "dziki" Hubert Wójcik i tak oto "dzicy" na jeden sezon zostali "Czarnymi" mając swój pluton "DZIKICH"... Hmm, czy miałem rację – sprzeciwiając się Radzie ŚHHiH? Cóż... czym byłby ten obóz bez dzikich? - no i wychowałem sobie przyszłego DRUŻYNOWEGO „Czarnej Jedynki”. Żyga (to o Tobie) - dzięki Ci za poniesienie tej pochodni, byłeś świetnym drużynowym „Czarnych” i mimo, że wtedy nieco złamałem postanowienie Hufca (mam w tym niezłą praktykę jeszcze z konspiracji i stanu wojennego, he he) to nie żałuje tej decyzji bo opłaciło się.... Zawsze wierzyłem, że choćby dla jednej osoby, której życie się zmieni - warto zrobić HARECERSTWO!!! 

 

- A ktoś pamięta wycieczkę na Św. Krzyż (na którą zabraliśmy węże) i ludzie myśleli, że takie wielkie gady żyją w lasach świętokrzyskich i robili sobie z nimi zdjęcia? Spotkaliśmy na szczycie Włodzimierza Sedlaka - pewnie niektórym znaną postać z historii Skarżyska (przyboczny przedwojennej Jedynki) :-) 
- Padało i padało wiec błoto każdy pamięta, jak przyjechała pani z sanepidu to była w niemałym szoku, ogłoszono natychmiastowy cichy alarm Anita i Gośka upychały swoje psy do małego namiotu, (nie pamiętam czy Natalka Kulecka miała tam swojego psa) my czyli „kadra” zagadywaliśmy panią przy bramie rozmową, a w obozie było błyskawiczne sprzątanie resztek z jedzenia - po kilku latach dowiedziałem się, że niektóre „Białe” miały ciekawy sposób mycia menażek. Spokojnie zostawiały menażki z resztkami pod pryczą i czekały w nadziei, że obozowe psy dokładnie je wymyją... Sanepid powinien był zamknąć ten obóz... a mimo to wszyscy przeżyli - niektórzy tylko z bliznami na całe życie :-) 

 

19.01.2008 @

Ja tam mięsa żadnego nie pamiętam, jedynie tą czekoladę;) 
A to spanko w stodole to dzięki Monice Domańskiej mieliśmy, bo ona taka malutka była i ją wypchnęliśmy do przodu i pani się zlitowała, że dziecko przecież nie może pod gołym niebem spać;) 
Dzikich pamiętam jak jechali w przyczepce na świnie ;)))) 
A moja Aga po tym obozie to leciała do każdego mundurowego. 

 

 19.01.2008 @Joanna Żak

Wycieczkę na św. Krzyż to pamiętam zupełnie z innej perspektywy. Daleko było i bardzo marudziłyśmy, że nogi nas bolą. 
Pamiętam dzień obozowy, kiedy najmłodszy namiot harcerek zdobywał sprawność śpiewaka u Mikesza. Musiałyśmy odśpiewać kilka piosenek harcerskich a capella - trochę się stresowałam. 

A przy tym wizycie sanepidu - tak jak już wspominałam - najbardziej chyba drużyna obawiała się porządku w naszym namiocie (choć to już było po pamiętnym pilocie i nie było aż tak tragicznie), ale menażki i inne robiące nieporządek rzeczy wyniosłyśmy w maliny - to było niemal jak pilot nr 2, tylko same go sobie zarządziłyśmy. 


19.01.2008 @Paweł Zarzycki

Dzieki "guru" Mikesz za tego posta fakt jest taki ze rzeczywiście był to moj pierwszy obóz typowo harcerski i pamietam rozmowy z Tobą i Wezem na temat przejścia do Czarnych. 
Co do tego mięsa to nie moge sobie przypomniec takiego faktu a Panią Twardowska i maliny a owszem po obozie miałem lekki malinowstręt. 
Myślę ze większość z nas nie zapomni wycieczki na św Krzyż i do Ujazdu obolałe nogi małe racje żywnosciowe. 
Asiu Panie z sanepidu hm-myśle ze to dlanich tez niezapomniane chwile mniemam ze poraz pierwszy były na takiej extremalnej kontroli. 
A co do wakacyjnego spotkanka w jeleniowie to już jest nas dwoch i napewno nieostatnich.  

 

 20.01.2008 @Ewa Kierasińska-Siwkiewicz

Witam wszystkich :), bardzo fajnie przybywa nam tych wspomnień. I to z różnych perspektyw, kto by pomyślął, że mamy z "Czarnymi" tyle wspólnych wspomnień. Ale czemu ja się dziwię przecież to był urok tamtych czasów, że niemal wszystko robiliśmy wspólnie. 
A i jeszcze jedno, co wynikało ze "współpracy" z "Czarnymi" kanadyjki mogły być da wszystkich tylko najpierw, jeszcze przed obozem Druhowie stwierdzili, że oni to sami sobie prycze zrobią - więc potem Druhny nie chciały być gorsze :) :) :) 
Paweł ja też pamiętam Syrenkę, wymyślałam różne rzeczy żeby tylko nią nie jechać, ale pamiętam, że nie udało mi się od tej przyjemności wymigać. 

 

21.01.2008 10:38 @Krzysztof Mika

A pamiętacie Harcerską Służbę Ekologiczną... Przecież obóz w Jeleniowie był właśnie obozem HSE dlatego był koedukacyjny - pierwotnie miał być w Parku Narodowym i całe szczęście że się nie udało bo zbyt ekologiczni to jeszcze nie byliśmy - przekonania owszem ale doświadczenia mało (trochę lasu się wycięło na te prycze...) HSE była fajną inicjatywą i zjednoczyła nie tylko środowiska męskie i żeńskie z ZHR ale też harcerzy z ZHP. Paweł Kierasiński – odezwij się, bo to o Tobie... Pamiętamy i doceniamy – bez Ciebie nie było by JEENIOWA!!! 

 

28.01.2008 20:43 @Hubert „Dziki” Wójcik

Witam Wszystkich SERDECZNIE:) 


Oczywiście ze pamiętam szkolenia z rozpoznawania roślin i nie tylko (moją działką w nauczaniu były mszaki) :) 

 

16.02.2008 @Edyta Vollmer (Walas)

Z Jeleniowa np. Kasie Banasik z Twarza Indianki po szybkim zejsciu z gorki - zarysowaly jej twarz galezie rosnacej tam wierzby (?).I Pana-podgladacza przy strumyku... 
W Jeleniowie Anita obcinala chetnym wlosy...Pawel, pamietasz? Ty chyba tez byles w kolejce. 
I Monike Domanska zjezdzaca notorycznie na pupie z gorki wprost na plac apelowy. 
Monika Grudzinska - pamietasz jak na tej plebanii na zwiadzie gralismy wieczorem w karty. A zeby podgladajacy nas ksiadz tego nie widzial zakrywalismy stol od czasu do czasu mapa:)). I tego ledwie zywego ptaka, ktorego znalezlismy rano pamietasz? Ela, a moze ty? Oddalismy go chyba na plebanie... 

 Z Jeleniowa pamietam pewna warte na ktorej stalysmy z Monika Grudzinska z siekierkami bo ``ktos`` niby oboz podchodzil. Obudzilysmy wtedy Chyba Pawla Wezyka i Marka Markowskiego aby nas wspierali w razie czego...A moze cos pokrecilam. Jesli ktos wie lepiej - prosze o sprostowanie. 
A czy ktos pamieta czas zwijania obozu, gdy dane bylo nam nocowac w tej niewykonczonej lesniczowce? Ja za glowa mialam akurat chochle, gary i inne i troche mnie to stresowalo. Balam sie poruszyc aby nikogo nie zbudzic. 
 

 

26.02.2008 @Andrzej Winiarski

A czy ktoś pamięta kiedy chłopcy z ZHP zdobyli nasz proporzec i potem musiałyśmy go odzyskiwać na cmentarzu i odgywając scenkę "uwolnić słonia"? 

Muuuszę sprostować! To nie byli "chłopcy z ZHP" tylko ja i Gebels (ś.p. Robert Gelbert z 5 DH - faktycznie ZHP), ale to było przywatne (rodzinne - bo to mój kuzyn) przedsięwzięcie. 
A jeśli chodzi o bieg po odzyskanie proporca, to była operacja zakrojona na szeroką skalę. Większość drużyn męskich brała w niej udział. 
zakapturzone postacie w starym młynie, wisielec (Kieres) na moście kolejowym, petardy w tunelu, cmentarz i na koniec proporzec na balkonie Anity 

pozdrawiam 
winiek 
 

 26.02.2008 @Andrzej Winirski

Sławomir Markowski napisał(a):

- że którejś nocy podchodzić obóz próbowali Andrzej Winiarski (Winiu) i Robert Biskup (Bishop) oraz, że wynik tych podchodów do dnia dzisiejszego jest sporny;

Nie całkiem sporny - Przyznaję, to nie był najefektowniejszy manewr z naszej strony. Ale ubaw mieliśmy po pachy. Stworzyliśmy sobie mały miniobóz jakieś 2-3 km od waszego z własną kuchnią szałasem wygodnym wyrkiem. To była nasza baza wypadowa. Przez czały dzień obsewrwowaliśmy Was (czasem z bardzo bliska). A podchody nocne nie bardzo nam wyszły - WR się napatoczył. Ale następnego ranka naciągnęliśmy Was na postawienie nam śniadania. 
I to był SUKCESSSSSSSSS!!! 

 27.02.2008 @Sławomir Markowski

 

Andrzej Winiarski napisał(a):

Ale następnego ranka naciągnęliśmy Was na postawienie nam śniadania. I to był SUKCESSSSSSSSS!!!

A propos naciągania na żarcie - pamiętam postawę "sępa" - należało zawsze mieć przy sobie łyżkę i widelec, bo nigdy nie wiadomo, kiedy trafiłaby się okazja do zjedzenia czegoś "na sępa" :) 

 

27.02.2008 @Andrzej Winiarski

No i prawo sępa: 
"Sęp tak, żeby inny sęp już nic nie mógł wysępić!" 

26.02.2008 @Andrzej Winiarski

A czy ktoś pamięta kiedy chłopcy z ZHP zdobyli nasz proporzec i potem musiałyśmy go odzyskiwać na cmentarzu i odgywając scenkę "uwolnić słonia"? 

Muuuszę sprostować! To nie byli "chłopcy z ZHP" tylko ja i Gebels (ś.p. Robert Gelbert z 5 DH - faktycznie ZHP), ale to było przywatne (rodzinne - bo to mój kuzyn) przedsięwzięcie. 
A jeśli chodzi o bieg po odzyskanie proporca, to była operacja zakrojona na szeroką skalę. Większość drużyn męskich brała w niej udział. 
zakapturzone postacie w starym młynie, wisielec (Kieres) na moście kolejowym, petardy w tunelu, cmentarz i na koniec proporzec na balkonie Anity 

pozdrawiam 
winiek 
 

 

26.02.2008 @Andrzej Winirski

Sławomir Markowski napisał(a):

- że którejś nocy podchodzić obóz próbowali Andrzej Winiarski (Winiu) i Robert Biskup (Bishop) oraz, że wynik tych podchodów do dnia dzisiejszego jest sporny;

Nie całkiem sporny - Przyznaję, to nie był najefektowniejszy manewr z naszej strony. Ale ubaw mieliśmy po pachy. Stworzyliśmy sobie mały miniobóz jakieś 2-3 km od waszego z własną kuchnią szałasem wygodnym wyrkiem. To była nasza baza wypadowa. Przez czały dzień obsewrwowaliśmy Was (czasem z bardzo bliska). A podchody nocne nie bardzo nam wyszły - WR się napatoczył. Ale następnego ranka naciągnęliśmy Was na postawienie nam śniadania. 
I to był SUKCESSSSSSSSS!!! 

  27.02.2008 @Sławomir Markowski

 

Andrzej Winiarski napisał(a):

Ale następnego ranka naciągnęliśmy Was na postawienie nam śniadania. I to był SUKCESSSSSSSSS!!!

A propos naciągania na żarcie - pamiętam postawę "sępa" - należało zawsze mieć przy sobie łyżkę i widelec, bo nigdy nie wiadomo, kiedy trafiłaby się okazja do zjedzenia czegoś "na sępa" :) 

 

27.02.2008 @Andrzej Winiarski

No i prawo sępa: 
"Sęp tak, żeby inny sęp już nic nie mógł wysępić!" 

 

Jeleniowa np. Kasie Banasik z Twarza Indianki po szybkim zejsciu z gorki - zarysowaly jej twarz galezie rosnacej tam wierzby (?).I Pana-podgladacza przy strumyku... 
W Jeleniowie Anita obcinala chetnym wlosy...Pawel, pamietasz? Ty chyba tez byles w kolejce. 
I Monike Domanska zjezdzaca notorycznie na pupie z gorki wprost na plac apelowy. 
Monika Grudzinska - pamietasz jak na tej plebanii na zwiadzie gralismy wieczorem w karty. A zeby podgladajacy nas ksiadz tego nie widzial zakrywalismy stol od czasu do czasu mapa:)). I tego ledwie zywego ptaka, ktorego znalezlismy rano pamietasz? Ela, a moze ty? Oddalismy go chyba na plebanie... 

Komentarze

Nie dodano dotychczas żadnych komentarzy.
 
Wspomnienie zapisane 2017-04-20 21:09:22

Pozdrawiam

Komentarze

Nie dodano dotychczas żadnych komentarzy.